Różo mistyczna, mistyczna kochanko,
– Z cieniami tańczę w łez twoich ogrodzie –
O stustrumienna moich snów kapłanko!
Rozkwitasz w ogniu,
Płoniesz słońcem w wodzie.
Różo bezświatow, bezkształtna królowo,
W szelest swych płatków, moje modły skryte
Chciwie przygarnij – bym mógł wciąż, na nowo,
Konając, twoim się poić niebytem.
Super! Zachwyca delikatnoscia… przemawia ekspresja… porywa dynamika …
Dziekuje za wizyte u mnie i komentarze.
Również dziękuję za komentarz i inspirację – albowiem właśnie twój blog skłonił mnie do popełnienia tego tekstu. 🙂
,,Różo bezświatow, bezkształtna królowo” – nie powinno być ,,Różo bez światów…” lub ,,Różo bezświatowa,…)?
Bezświaty to tutaj taki neologizm – dość leśmianowski zresztą. Coś jak światy, tylko pozbawione treści i formy. 😉
ok, przepraszam. Dobra nic już nie piszę, bo się całkiem skompromituje 🙂
Nie ma za co przepraszać – zawsze możesz dowiedzieć się czegoś nowego. 😉
Poza tym jak mówiłem, lubię dyskusje. Nie przejmuj się drobiazgami.