Zabłąkała się mogiłka
Wedle białej drogi,
Bo wygnały ją z cmentarza
I ludzie i bogi.
A na tym pagórku
Porosłym bylicą,
Siadła starowinka
Z wrzecionem i świcą.
Wełna na podołku
Mokra jest i słona,
Wrzeciono furkoce
W pobrużdżonych dłoniach
Od zmierzchu daleko,
Kawał ci do świtu –
Jeno świeczka miga
Płomykiem błękitu.
A noc głucho milczy,
Nie śmią szumieć drzewa,
Jeno starowinka
Tak do siebie śpiewa:
Z ziemi biją czarne zdroje,
Kręć się kręć wrzeciono moje.
Nici zórz na niebie płoną,
Kręć się kręć moje wrzeciono.
W ciemnym grobie smutków tyle,
Raz-dwa wszyćkie je nawinę.
W ciemnym grobie pieśni złote,
Raz-dwa je ze sobą splotę.
Pamięć twoją tkam w tą nić,
Cieniu, wić się tobie, wić!
Byś swych wspomnień moc wyzionął,
Kręć się, kręć, moje wrzeciono!
…
A noc głucho milczy,
Drzewa nie śmią szumieć,
No bo któż, po prawdzie,
Zdoła to zrozumieć?