Ulica była ciemna,
Mgła lśniła na chodnikach,
A krzyk twój zabrzmiał dla mnie
Nie jak krzyk – lecz muzyka.
Wydałaś się zdziwiona,
Że o tak późnej porze,
Twój brzuch, piersi, ramiona
Ucałowałem nożem.
Twych ran szkarłatne usta
Zaśmiały się na skórze.
W oczach wezbrała pustka
– Nie mogłaś krzyczeć dłużej.
Z cichym jak jęk westchnieniem,
Zapadłaś w moją ciemność…
A ja poznałem z drżeniem
Czym śmierć jest
I przyjemność…
ojejku jakieś sado-masochistyczne wrażenia ….brrrr…
No chyba dobrze, że brrrr? W końcu to Galeria Morderców – poezja horroru, powinno być brrrr. Jakby nie było straszno, to bym uznał, że się kiepsko wpisuję w przyjęte założenia. 😉
Także miło mi, że udało mi się przejąć Cię dreszczem. 🙂
Super 😉 jak dziecieca kolysanka przez co jeszcze bardziej szokujace 😉
Przyznam, że akurat z kołysanką bym tego nie połączył. Ciekawe. Mogę wiedzieć skąd pojawiło Ci się takie skojarzenie?
byc moze to nocny scenariusz wiersza i rym sprawil ze tak to skojarzylem 😉 ale koncepcja jest mroczna i o to chodzi 😉
Dzięki za odpowiedź. 🙂 Pytałem głownie z ciekawości – zawsze interesują mnie skojarzenia czytelników. Można spojrzeć na tekst z nieco innej strony. 😉
Kontynuacja „Anatomii głodu”.. ta sama żądza i erotyka.. tylko tutaj wcielona w życie.. dostrzegam nawet miłość, która w kulminacji czynu się zradza (widoczne uniesienie typowe dla tego uczucia) erotyzm bardzo eteryczny.. Morderca jest nad wyraz romantyczny, namiętny .. fragment „Twych ran szkarłatne usta Zaśmiały się na skórze.W oczach wezbrała pustka” .. jakby z czerwienią czerń nie chciała się rozstać, a połączyć- miłość odwzajemniona..
Anatomia głodu jest chyba nieco bardziej dosadna w swym okrucieństwie i ekspresji.
Piszesz jednak o romantyzmie i eteryczności: właśnie taki nastrój chciałem wywołać. Skonfrontować mocny i konkretny obraz samego morderstwa z opisem mającym w sobie delikatność i uczuciowość – przypominającą młodzieńcze uniesienia miłosne czy pierwszą randkę. A więc także zestawiam tu stan niewinności z winą i zbrodnią. Po raz kolejny wiec cieszę się, że mi się udało. Wiersze są często jak eksperymenty – nie wiesz co ci wyjdzie, dopóki nie dotrzesz do końca.
„Wydałaś się zdziwiona,
Że o tak późnej porze,
Twój brzuch, piersi, ramiona
Ucałowałem nożem.
Twych ran szkarłatne usta
Zaśmiały się na skórze.
W oczach wezbrała pustka
– Nie mogłaś krzyczeć dłużej.”
Podziwiam te metafory, genialne i bardzo liryczne… Nie do podrobienia 😉
Dziękuję, starałem się. Połączenie romantycznego języka miłości z opisem zabójstwa z pewnością było ciekawym eksperymentem twórczym. Cieszę się, że efekty znajdują uznanie w odbiorcy. 😉
Musze tu częściej zaglądać, bo bardzo dobrze się czyta Twoje wiersze. Będę wpadać 🙂
Dziękuję za pozytywną opinię. Mam nadzieję, że spędzisz tu wiele miłych chwil. 🙂
Świetny wiersz. Nie każdemu musi przypaść do gustu tematyka, ale o gustach się nie dyskutuje. Idealnie udało Ci się wprowadzić kontrast pomiędzy jezykiem wiersza a jego tematem.
Dziękuję. Taki był mój zamysł i w gruncie rzeczy na tym opiera się całe napięcie i siła tego utworu. Cieszę się jednak, iż to dostrzegasz i umiesz docenić. 🙂